Malutki Antoś potrzebuje pomocy!

2023-08-01 07:18:53(ost. akt: 2023-08-01 07:31:06)

Autor zdjęcia: archiwum zbiórki dla Antosia

Antoś Cap mieszka w Białobłotach, w gminie Grodziczno. Ma kilka miesięcy, ale przeżył więcej niż większość dorosłych osób.
"Synku, nigdy nie przestaniemy o Ciebie walczyć" — tak brzmi hasło główne na internetowej zrzutce dla Antosia, którą założyli jego rodzice. Chłopiec ma 5 miesięcy i zespół wad wrodzonych. Rodzice obawiają się, że to nie koniec...

— Antoś urodził się 5 lutego 2023 roku. Ma stopy końsko-szpotawe, cofniętą żuchwę, przykurcz mięśni, gotyckie podniebienie i prawdopodobnie wadę wzroku. Czuję, że to jeszcze nie koniec. Mimo to każdego dnia modlę się o to, by więcej tych wad nie było, a te, o których już wiemy, chociaż w jakimś stopniu się cofnęły — pisze mama chłopca.

Antoś Cap od urodzenia przebywał w szpitalu. Po pewnym czasie stał się cud. Zdrowie Antka zaczęło się poprawiać i mógł wyjść ze szpitala do domu. Dziś jest już pod opieką hospicjum domowego. Rodzina walczy z całych sił, ale sami tej walki mogą nie wygrać. Potrzebne jest wsparcie ludzi dobrej woli.

— Niestety, refundowana rehabilitacja, na którą oczekujemy, będzie odbywać się zaledwie 2 razy w tygodniu, a to zdecydowanie za rzadko. Antoś powinien ćwiczyć codziennie. Jego oddech przez cały czas jest wspomagany przez respirator. Trzy razy na dobę odłączamy go na 3 godziny, by jego płuca mogły pracować samodzielnie. Synek świetnie sobie wtedy radzi. Nie zawsze tak było. Jest to nasz mały sukces. Jeszcze półtora miesiąca temu nawet 5 minut bez respiratora kosztowało go zbyt wiele — opowiadają rodzice malucha.

Ze względu na to, że Antoś jest niewydolny oddechowo musi być wszędzie przewożony transportem medycznym. Koszt takiego transportu jest ogromny. Ostatnio rodziców bardzo martwi wada wzroku Antosia. Chcieliby zabrać synka na konsultację okulistyczną do Warszawy.

— Niestety ze względu na niestabilny stan zdrowia jest to niemożliwe. Lekarze obawiają się o życie Antka — wyjaśniają rodzice i dodają, że wada postępuje, a nieleczona doprowadzi do ślepoty — Trzeba działać tu i teraz, dlatego nie można się poddać. Musimy jak najbardziej wzmacniać Antosia i zapewnić mu codzienną rehabilitację. To daje szansę na poprawę jego stanu.

Oprócz Antosia, państwo Cap są także rodzicami 2,5-letniego Leosia, 11-letniego Kacperka i 16-letniego Sebastiana.

Obrazek w tresci

— Mieliśmy też synka Oskarka, który dziś miałby 14 lat. Był niepełnosprawny i zmarł dzień po swoich pierwszych urodzinach. Wierzymy, że jest teraz wśród aniołków i razem z nami mocno trzyma kciuki za naszego Antosia. Niestety nie mamy wystarczających środków na opłacenie dalszego leczenia, a przede wszystkim kosztownej rehabilitacji. Choć nie jest nam łatwo, staramy się nie tracić nadziei. Nadzieją jest dla nas także ta zbiórka i Wy, kochani darczyńcy. Dla nas każda przekazana złotówka ma niesamowitą moc. Pozwoli nam walczyć dalej o to, co najcenniejsze – życie naszego synka. Już teraz za każdą pomoc serdecznie dziękujemy! — Rodzice Antosia.

Kochani jak zawsze w takich sytuacjach potrzebna pełna mobilizacja, kolejny raz hasło aktualne jest hasło: "każda złotówka ma znaczenie". Pomóżmy wspólnie malutkiemu Antosiowi.


W mediach społecznościowych powstała grupa z licytacjami dla chłopca. KLIKNIJ I DOŁĄCZ - Licytacja dla Antosia Cap

red.
a.laskowska@gazetaolsztynska.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5