Wernisaż równoległy. Matka natura w obiektywie i na sztalugach [ZDJĘCIA]

2023-03-26 15:53:48(ost. akt: 2023-03-26 16:24:34)

Autor zdjęcia: Magdalena Kortes

Przyroda Pojezierza Brodnickiego sprawia wyjątkową okazję dla ludzi wrażliwych, przeżywających, najchętniej w samotności, oddziaływania krajobrazu: światła, temperatury, barw, wychwytując dźwięki wiatru grającego na wszystkich gałęziach, łąkach. Taki klimat spotkałem na wernisażu w Miejskim Centrum Kultury w Nowym Mieście Lubawskim.
Bohaterami owego równoległego wernisażu są artystka malarka – Barbara Ząbkiewicz i fotoreporter Stanisław Ryszard Ulatowski. Myliłby się ten, kto wyobraził sobie, że tematyka fotoreportera opierać się będzie na rejestracji twórczości artystki w pracy, w atelier czy też w plenerze, natomiast malarka zdokumentuje prace latającego fotoreportera, dziennikarza atakującego maszynę do pisania marki Continental Warnderer Werke, a także klawiaturę laptopa. Nic z tych rzeczy.
Barbara Ząbkiewicz, która malarstwem zajmuje się od zawsze, czyli od ponad 40 lat, a przy okazji grafiką, rzeźbą i poezją postanowiła z Ryszardem Ulatowskim zaproponować wspólne dzieło. Projekt nazwano roboczym tytułem „Matka natura w obiektywie i na sztalugach”.
W ich artystycznych charakterach zderzyły się dwa żywioły: dynamika, żywiołowość, bezwzględność a także umiejętność znieruchomiania – u Ryszarda i kobieca cierpliwość, delikatość, opanowanie i asocjacja - u Barbary. W ten sposób powstały fotografie Ryszarda, które Barbara przeniosła na płótno, oczywiście w zdecydowanie większej skali. Rodzi się zatem pytanie: kopie to czy autonomiczne dzieła sztuki?
- Zafascynowały mnie prace Ryszarda, jego postrzeganie świata, zwracanie uwagi na ciekawe detale przyrody, zainspirowały do próby spojrzenia na elementy krajobrazu przez jego projekcję. Artysta świat widzi zdecydowanie inaczej. Wiem o tym, że w zwykłym zdjęciu znajdę niezwykły cień, który zechcę namalować – mówi Barbara Ząbkiewicz. - Oczywiście ze sztalugami także dobrze się czuję w otoczniu przyrody, w plenerze i wówczas moja interpretacja natury jest już tylko moim, osobistym przeżyciem.
Mając 15 lat napisała wiersz o swoim marzeniu, aby być artystką, o tym, aby to marzenie nigdy jej nie opuściło, aby wciąż było z nią. No i to się spełniło i spełnia nieustannie. I chociaż nie trafiła do liceum plastycznego, uczyła się w technikum wikliniarskim, to malowanie – tak to czuła – było w jej zasięgu. Aż pewnego dnia stało się coś, co poprowadziło ją dalej, do spełnienia marzeń. Wena twórcza stała się jej przyjaciółką. Barbara Ząbkiewicz od 20 lat jest członkinią Stowarzyszenia Artystyczno - Kulturalnego SART w Iławie. Uczestniczy w wielu wystawach zbiorowych i indywidualnych. Jej pierwsza wystawa indywidualna odbyła się w 1996 roku w Nowomiejskim Domu Kultury. Artystka swoje prace wystawiała także w Iławie, Elblągu, Morągu, Olsztynie i poza granicami kraju, ma na swoim koncie wiele nagród i wyróżnień, jej prace znajdują się domach wielu kolekcjonerów w Polsce i za granicą.
Swoją drogę do fotografii Stanisław Ryszard Ulatowski tak opisuje: - Fotograficznego bakcyla dostałem „w spadku” po ojcu Stanisławie, który już w końcu lat dwudziestych minionego wieku uwieczniał na kliszy wydarzenia rodzinne i ówczesną nowomiejską rzeczywistość. Również po nim odziedziczyłem setki zdjęć obrazujących różne zdarzenia. Pierwszy aparat fotograficzny dostałem w prezencie na pierwszą komunię. Był to bakielitowy Druh, który przy odrobinie umiejętności, robił dość przyzwoite zdjęcia. Rodzice widzieli moją smykałkę do fotografowania i gdy w 1964 roku byli na targach w Poznaniu, kupili mi od jednego z prasowych fotoreporterów porządny, jak na owe czasy, czechosłowacki aparat Flexaret — tzw. lustrzankę dwuobiektywową. Wówczas zaczęła się trochę poważniejsza przygoda z fotografią. Wywołując zdjęcia u znanych nowomiejskich mistrzów fotografii Feliksa Lubowieckiego, Stanisława Lubowieckiego i Henryka Kopiczyńskiego, poznawałem pierwsze tajniki obróbki filmów i zdjęć.
Historia latającego fotoreportera Ryszarda Ulatowskiego to opowieść na kilka dni. Dodajmy tylko, że był współpracownikiem takich tytułów jak „Nowości”, „Kujawy”, „Gazeta Pomorska”, zanim trafił na własne podwórko budując fundamenty „Gazety Nowomiejskiej”, której z powodzeniem szefuje do dziś!
Wystawa w MCK trwać będzie do końca kwietnia br. Można ją oglądać w Galerii „Przestrzeń Gruzownia” w godz. 10.00 – 16.00

Bogumił Drogorób


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5