Sport odmienił jego życie

2022-08-25 11:43:01(ost. akt: 2022-09-14 15:15:26)

Autor zdjęcia: Alina Laskowska

W sportowym świecie jest już seniorem, mistrzem, zawodnikiem z wieloma trofeami. W codziennym życiu wciąż młodym meżczyzną przed którym świat stoi otworem. Damian Chiliński chce zarażać swoją pasją i zaprasza na treningi do Kurzętnika.
Damian Chiliński, zawodnik kickboxingu miał 15 lat, gdy po raz pierwszy przyszedł na salkę treningową w Kurzętniku. Sportami walki interesował się od dziecka, lubił oglądać filmy z Jean-Claude Van Damme. Do 15 roku życia, ten sport był jego marzeniem, wtedy nie wiedział gdzie mógłby rozpocząć treningi. Dzięki przypadkowi trafił do Kurzętnika.

— Wyciągnął mnie kolega, nie chciał sam trenować i zabrał mnie ze sobą. On po trzech miesiącach zrezygnował, ja zostałem do dziś. To już 16 lat — mówi Damian Chiliński i nie ukrywa, że sport odmienił jego życie. Ten nieśmiały, wycofany chłopak, powoli otwierał się na ludzi i świat.

— Dzięki temu, że poszedłem w sport, mam dużo więcej pewności siebie, mam odwagę wyjść do ludzi, rozmawiać bez obaw. Z natury jestem nieśmiały, w gronie innych osób, zazwyczaj stałem z boku. To wszystko minęło, sport pozwolił mi się otworzyć, większa pewność siebie wpłynęła na relację, które buduję z innymi osobami. Nie mam z tym już problemu — opowiada Damian.

Kiedyś stał z boku, dziś jest nauczycielem i łowcą kickbokserskich talentów, od 9 sezonów prowadzi "Wakacje z kickboxingiem", czyli zajęcia dla dzieci pomysłu Leszka Jobsa.
— Pierwsze edycje prowadziłem wspólnie z trenerem i Michałem Szulwicem — podkreśla Damian.
W tym roku, na pierwszym spotkaniu z tego cyklu było ponad 50 dzieci, do końca dotrwało 40 osób. Z takiej grupy zazwyczaj jedna lub dwie osoby zostają na dłużej, lub nawet na stałe. Warto podkreślić, że mistrz Mieszko Siemiątkowski, mistrz Europy juniorów, także zaczynał na "Wakacjach z kickboxingiem" pod okiem Damiana Chilińskiego.

Czy podczas zajęć prowadzonych w czasie tegorocznych wakacji, udało się wyłapać kickbokserskie talenty?

— Z poprzednich wakacji mam dwóch bardzo obiecujących zawodników. Jak dalej będą ciężko pracować, mają ogromną szanse na świetne wyniki, puchar, medale i tytuły. A teraz czekam, kto regularnie będzie odwiedzał salkę w Kurzętniku — mówi Damian Chilińskiego, którego śmiało można nazwać łowcą kickbokserskich talentów. Sam został kiedyś odkryty przez swojego trenera Leszka Jobsa i dziś jest w czołówce polskiego kickboxingu.

— Moje największe sukcesy to Puchar Europy w light contact, 2014 roku i Puchar Europy w full contact w 2015 roku. Te sukcesy mają dla mnie największe znaczenie. Mistrza Polski jeszcze mi się nie udało zrobić, ale jeszcze wszystko przede mną. Na mistrzostwach Polski jestem bardzo często na podium, zajmuje 2 czy 3 miejsce — mówi Damian, który w tym sporcie jest już seniorem. Nie oznacza to końca jego kariery, w kickboxingu można walczyć do 55 roku jako weteran.

— Mam nadzieję, że będzie mi to dane, a po zakończeniu kariery zawodniczej, chciałbym rozwijać się jako trener. Trenowanie nowych osób daje mi satysfakcję, cieszę się i dziękuję, że mój trener Leszek Jobs, daje mi taką możliwość. Gdyby nie on, nie byłoby mnie tu. — mówi Damian i zaznacza, że za jego sukcesami stoi więcej osób.

— Trafiam na dobrych ludzi. Na co dzień pracuję, nie mogłem lepiej trafić. Mój szef, Marek Kwiatkowski, nigdy nie robił problemów, gdy musiałem wyjechać na zawody czy obóz. Jest wyrozumiały za co bardzo mu dziękuję. To, że jestem w tym miejscu to też duża zasługa Krystyny Orzeł, ona mi wiele pokazała, nakierowała, wspierała i była zawsze kiedy tego potrzebowałem. Poznałem ją mniej więcej w tym samym momencie, gdy rozpoczynała się moja przygoda z treningami. Krystyna była i wciąż jest dla mnie oparciem. Mamy kontakt do dziś, mogę śmiało powiedzieć, że jest moją przyjaciółką.

Damian Chiliński trenuje codziennie na salce w Kurzętniku, czasami korzysta z tamtejszej siłowni. Przed nim turniej DFN, gdzie chciałby zawalczyć oraz Mistrzostwa Polski. Do sportu podchodzi z dojrzałością i pokorą. Do tego świata zaprasza innych i nie ma watpliwości, że to dobra droga życiowa.
— Chciałbym zaprosić dzieci od 5 do 12 roku życia na zajęcia, na regularne treningi w salce. Wiem, że sport w życiu dziecka to samo dobro, aktywne spędzanie czasu to najzdrowsze uzależnienie jakie może być. W tych czasach tym bardziej ważne, gdy dzieci spędzają dużo czasu przy komputerach czy telefonach — mówi Damian —Dziękuję osobom, które spotkałem na swojej drodze i dzięki nim jestem taki jaki jestem, robię to co robię. To jest z trener Leszek Jobs, który pokazał mi, że można żyć na sportowo, wszystkiego mnie nauczył, nieustannie mnie motywuje i wspiera. Dziękuję Sebastianowi Prokopowi od którego czerpię bardzo wiele. Dziękuję Wojtkowi Wiśniewskiemu, najbardziej utytułowanemu zawodnikowi klubu, jest to dla mnie wzór do naśladowania. Dziękuję Krysi Orzeł która była i nadal jest moim hamulcem, gdy przyjdzie mi jakiś głupi pomysł do głowy — podsumowuje Damian Chiliński.

A my życzymy mu samych sukcesów i zdobycia upragnionego Mistrza Polski. Jednak bez tego tytułu można śmiało stwierdzić, że Damian Chiliński, jest mistrzem motywacji, determinacji i wzorem dla kolejnych pokoleń zawodników kickboxingu.

a.laskowska@gazetaolsztynska.pl




2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5