"Mamy ogrodzenia większe niż wasze mury, a ASF i tak nam wchodzi"

2021-08-13 10:26:18(ost. akt: 2021-08-13 18:25:43)

Autor zdjęcia: Stowarzyszenie Rolników Indywidualnych Warmii i Mazur

12 sierpnia premier Mateusz Morawiecki przyjechał do Brzydowa (gm. Ostróda), żeby promować rządowe wsparcie dla rolników. Wraz z ministrem rolnictwa Grzegorzem Pudą odnosili się do historycznej sumy pieniędzy, którą rząd przeznaczy na walkę z ASF.
Duża część wystąpienia premiera opierała się na zachwycie pięknem polskiej wsi, podkreślaniu znaczenia rolnictwa dla gospodarki krajowej i promowaniu rozwiązań zawartych w Polskim Ładzie, które są przeznaczone dla rolników.
Na spotkaniu pojawiło się wielu rolników Warmii i Mazur. Wśród nich przedstawiciele powiatu nowomiejskiego, ostródzkiego, iławskiego i działdowskiego zrzeszeni w Stowarzyszeniu Rolników Indywidualnych Warmii i Mazur.

— Mieliśmy okazję poznać się w lutym, gdy byliśmy u pana z delegacją młodego Stowarzyszenia Rolników Indywidualnych Warmii i Mazur — mówiła Ewa Mazurkiewicz, hodowca drobia z powiatu nowomiejskiego, do ministra rolnictwa podczas spotkania w Brzydowie — 2020 rok, koronawirus, produkcja poniżej kosztów wytworzenia. Obecny rok — ptasia grypa. Jestem tym hodowcą, któremu się udało obronić stado, gdy była decyzja o uśmiercaniu zwierząt. Teraz ASF, mnie to nie dotcyzy, ale widzę troskę hodowców trzody i ich płacz! Powiat nowomiejski, iławski, ostródzki i działdowski w czerwonej strefie. Hodowcy gotują się z trzodą na swoich obiektach. My nie jesteśmy potentatami mającymi tysięce metrów kwadratowych produkcji zwierzęcej. Ja pamiętam pana słowa sprzed tygodnia — "rodzinne gospodarstwo podstawą Polski". Ten fundament bez pomocy rządu nam się sypie. Jak my rolnicy mozemy produkować poniżej kosztów produkcji? Jako przedstawiciel starszego pokolenia, chcę przeprosić młodych rolników, moją córkę, którą posadziłam na bombie, bo bez pomocy rządu nie poradzimy sobie. — mówiła Ewa Mazurkiewicz.

Premier Mateusz Morawiecki podczas swojego wystąpienia w Brzydowie odniósł się m.in. do kwestii ASF.


— Wszystkie elementy związane z działaniem rolników, którzy muszą korzystać ze wsparcia, mają dla nas najwyższy priorytet. Omawialiśmy kwestie ASF. Przeznaczamy na to najwyższą do tej pory, historycznie wielką sumę pieniędzy — mówił premier w Brzydowie.
— Minister obiecuje nam w sprawie ASF, związki z tego co wiem mówią, że te pieniądze są o wiele za małe — mówił Rafał Gotkowski, hodowca drobiu z powiatu ostródzkiego.

Mamy ogrodzenia w gospodarstwach większe niż wasze mury, a ASF i tak nam wchodzi — mówił Dariusz Adamski, hodowca trzody z Zajączkowa, w powiecie nowomiejskim.

Spora grupa rolników wyszła ze spotkania po tym, gdy obecny na sali mężczyzna chwalił działania rządu, mówił, że pan premier doskonale wszystkim steruje, zaznaczał jak wszystko dobrze funkcjonuje.

— To mówił jakiś człowiek z zarządu kółek rolniczych, a to kompletnie nie prawda! Drób i trzoda, najwięksi producenci w Europie, w 90 procentach to bankruci. Jesteśmy świetnymi fachowcami, nie mamy pomocy z żadnej strony, nie możemy tego sprzedawać, nie mamy siły przebicia w tym rządzie. Jak się widzi tyle ludzi, którzy nie mają pieniędzy, którzy tylko pogrążają się w długach, gdzie jesteśmy wykorzystywani przez wielkie koncerny! — mówił Rafał Gotkowski — Trzeba też wspomnieć o marketach — jak idzie konsument do sklepu, filet kosztuje blisko 25 złotych, a nam płacą 4,85 za kilogram! Dla przykładu hodowca który ma 2 tysiące m2, wstawiając indyczkę, płaci za nią 800 tysięcy za cały cykl, a dostaje 600 tysięcy. To trwa od 2 lat, dlatego pogrążeni jesteśmy w długach. To samo jest z trzodą chlewną.

Rolnicy niestety nie doczekali się spotkania z premierem i ministrem rolnictwa.


Czas poświęcił im jedynie Zbigniew Ziejewski, poseł i rolnik w powiatu nowomiejskiego.
— Okręg z ograniczeniami jest od Zalewa aż po Nidzicę, takiej strefy w żadnym kraju Unii nie ma — mówił poseł Ziejewski — Ja wczoraj rozmawiałam z głowym lekarzem weterynarii i był zdziwiony, że na Warmii i Mazurach taka duża strefa jest. [...] My musimy rozpocząć rozmowy z lekarzami powiatowymi, żeby nie ścigali tych rolników, bo oni nie mają za co kupić środków do dezynfekcji, nie mają za co kupić paliwa. Jest dramat w tej chwili. [...] Pokazujcie tych rolników, nie tylko to, że jest 800 czy 1000 osób w tej hali, w tym gospodarstwie w którym jesteśmy. Tu nie ma hodowli zwierzęcej, jest roślinna która jest w cenie, bo zboża w tym roku są bardzo drogie, w tamtym roku także, i ten rolnik ( u którego odbyło się spotkanie przyp. red.) może się cieszyć, że jest na fali, jemu nic nie przeszkadza, ma dobrą produkcję. Iława, Lubawa, Nowe Miasto, Ostróda — tu się najwięcej hoduje świń, 450 tysięcy zwierząt jest w tej chwili zablokowanych. Mam spotkanie z szefem Animexu, mam nadzieję, że uda nam się to odblokować. Lekarz wojewódzki tez musi do tego podejść logicznie, bo w UE takich ograniczeń nie ma jak u nas.

— Najgorsze jest to, że oni (premier i minister rolnictwa przyp.red.) nie chcą z nami rozmawiać. Oni tam stoją, robią swoje konferencje, a my chcemy rozmawiać, nawet jeśi nie dajemy im poparcia to chcemy dojść do porozumienia, ale widocznie oni tego nie chcą. Dlatego wyszliśmy i mogę być dumny z tych rolników, którzy wyszli z nami — mówił Rafał Gotkowski, hodowca drobiu z powiatu ostródzkiego — Chciałbym przypomnieć, że minister w swoim expose mówi tylko o gospodarstwach rolnych, które zajmują się uprawą ziemi, nie było tematu hodowli zwierząt, czyli to co jest teraz najbardziej zagrożone upadkiem — czyli drób i trzoda chlewna. Tak naprawdę nie jesteśmy brani pod uwagę w żadnych dopłatach, w żadnych pomocach, a to są dwie branże, które bankrutuję. Rosną długi, za chwilę hodowcy nie będą mieli z czego żyć, pozabierają im domy. Ministerstwo od długiego czasu nie widzi tego problemu, dlatego kiedy doszło do ostatniego zdania, które było według nas ustawką, po prostu musieliśmy wyjść i zachować się jak ludzie — podsumowuje Rafał Gotkowski.

— Jestem hodowcą drobiu, od listopada 2020 roku ja cały czas dokładam z kredytów. Rząd obiecał nam korzystne kredyty z dopłatami, niestety nie mamy pomocy z nikąd. Długi rosną, za chwilę komornicy zapukają do drzwi. — mówi Beata Ignaczak, hodowca z powiatu nowomiejskiego.

— Traktory nowe na pokaz poprzyprowadzali oszuści, a wy patrzycie i się śmiejecie bo wypłaty macie — mówił Dariusz Adamski, hodowca trzody z powiatu nowomiejskiego — Państwo nie pomaga nam nic. Mówi, że wspiera małe gospodarstwa, a w poniedziałek w mojej gminie lekarz powiatowy wygasił cztery gospodarstwa tzn. powiedział, że do października nie wyrazi zgody na sprzedaż. Gospodarstwa które miały po 22 hektary. To jest wspieranie małych gospodarstw? — pyta Adamski.

— Nie ma żadnego wsparcia dla rolników. Premier nie chce z nami rozmawiać. Zamiast tego robi tylko medialne ustawki o wsparciu dla rolników. Nie mamy dostępu do premiera, żeby mu opowiedzieć o naszych problemach. Minister Puda ogłosił, że przekażą rolnikom 200 mln złotych. To wszystko jest kpina z rolników, to nie jest żadna nowa pomoc, ona istniała już od lat — mówi Piotr Kołodziejczak, rolnik z Agrounii.

Alina Laskowska
a.laskowska@gazetaolsztynska.pl
fot. Stowarzyszenie Rolników Indywidualnych Warmii i Mazur

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5