Ślady historii ukryte pod ziemią

2021-01-04 10:46:41(ost. akt: 2021-01-11 08:08:56)

Autor zdjęcia: Alina Laskowska

Cała Polska usłyszała o nich niedawno dzięki jednemu z odcinków telewizyjnej serii „Poszukiwacze historii”. Jego bohaterami byli detektoryści z biskupieckiego „Gryfu” i ich znalezisko - fragment czołgu. Lista podobnych osiągnięć jest dłuższa.
Dźwięk detektora alarmuje, że coś znajduje się tuż pod ziemią. Przemysław Witkowski z Biskupieckiego Stowarzyszenia Detektorystycznego „Gryf” doskonale wie, czy to stal, metal czy aluminium. Kawałek hełmu, a może skarb?
— To zawsze ogromna niespodzianka, gdy uda się coś wykopać. Czasami to drobny, maleńki element, innym razem kawałek czołgu — mówi pan Przemek. — Za każdym razem to wielkie emocje.
„Gryf” działa w Biskupcu od dwóch lat, a siedzibą detektorystów jest zabytkowa wieża ciśnień w sąsiedztwie dworca kolejowego. Tam w przyszłości powstanie Izba Pamięci Regionu - miejsce, gdzie będzie można zobaczyć, co wykrył detektor w rękach Przemysława Witkowskiego i jego kolegów ze stowarzyszenia. Gabloty już czekają, ale najpierw trzeba wieżę wyremontować.
— Budynek jest w dobrym stanie technicznym, nie jest wpisany do rejestru zabytków, ale ma ciekawy, historyczny charakter, który chcemy zachować — ocenia Przemysław Witkowski, szef „Gryfa”. — Planujemy stworzyć ekspozycję z pamiątkami, jakie udało się znaleźć w gminie Biskupiec. Są to przedmioty, które mogliśmy zachować, ponieważ nie są zabytkami archeologicznymi. To materialne świadectwo historii naszych stron – dodaje.
O detektorystach z „Gryfu” cała Polska usłyszała dzięki jednemu z większych znalezisk. To pokaźny fragment amerykańskiego czołgu z II wojny światowej, znaleziony między Biskupcem a Bielicami. To miejsce podczas wojny było brukowym traktem, co mogło wzbudzać zainteresowanie z uwagi na transport, jaki wtedy w tym miejscu się odbywał. I rzeczywiście, podczas eksploracji terenu poszukiwacze znaleźli fragment czołgu Sherman. Odkrycie to zainteresowało twórców programu telewizyjnego „Poszukiwacze historii”, którzy w jednym z odcinków zaprezentowali historię czołgu. Prowadzący program Olaf Popkiewicz nie miał wątpliwości, gdy zobaczył fragment czołgu, od razu stwierdził, że tego nie da się z niczym innym pomylić.

Obrazek w tresci

— Wiele osób mówi, że Amerykanie dali czołgi Rosjanom. To nieprawda, oni je po prostu wypożyczali — mówił Olaf Popkiewicz.
Zatem czołg, którego fragment z napisem USA, detektoryści znaleźli pod Biskupcem, to w rzeczywistości własność Rosjan — wsparcie, jakie otrzymali w celu pokonania Niemców.
— Ten element pozostał po rozsadzeniu czołgu w czasie walki o Iławę, która odbyła się w okolicy Fitowa. W tamtym czasie zostało zniszczonych osiem czołgów — opowiada Przemysław Witkowski.
Dnia 29 grudnia 2020 roku telewizja wyemitowała premierowy odcinek „Poszukiwaczy historii”, w którym dzięki członkom „Gryfu” widzowie mogli powrócić na pole dawnej bitwy w okolicy Biskupca.
— W 2019 roku wydobyliśmy szczątki Shermana M 4 A 2 ze 116. Brygady Pancernej RKKA, który pomiędzy godziną 12 a 15 dnia 22 stycznia 1945 zniszczony został przez oddziały 7. Dywizji Piechoty Wehrmachtu wraz z siedmioma innymi pojazdami, z których cztery odnotowane zostały jako straty bezpowrotne — wspomina twórca programu Olaf Popkiewicz.

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

Detektoryści z Biskupieckiego Stowarzyszenia „Gryf” mogą się pochwalić nie jednym niezwykłym znaleziskiem. Na polu na skraju Bielic, podczas jednej z eksploracji terenu, na dawnym szlaku handlowym...
— ...znaleźliśmy około 20 - centymetrowy grot łużycki oraz pozłacaną rękojeść. Nasze skarby okazały się na tyle wartościowe, że wojewódzki konserwator zabytków zdecydował, że trafią one do muzeum w Ostródzie — mówi Przemysław Witkowski.
Lista „skarbów” jest o wiele dłuższa. Jedne można zobaczyć, inne czekają na swoją kolej w rękach archeologów, którzy oceniają ich wiek i wartość. Nie wszystkimi natychmiast można się pochwalić, jednak z całą pewnością stanowią wartość historyczną.
— To nie byle jakie skarby. To przedmioty związane z różnymi wydarzeniami dziejącymi się na przestrzeni lat w naszym najbliższym otoczeniu — opowiada pan Przemek. — Skarb dla nas to nawet zwykły guzik z czasów wojen.
Zapytaliśmy, skąd wiadomo, gdzie wyruszyć z detektorem?
— W wolnych chwilach ludzie grają w gry, sprawdzają Facebooka, a ja przeglądam mapy georadarowe. Jak na dłoni widać, gdzie były okopy, jak kiedyś wyglądał dany teren. Umiem ocenić, gdzie warto się udać. Pomaga intuicja, wiedza, znajomość historii danego terenu. Nasze poszukiwania naznaczone są adrenaliną i wieloma trudnościami, jak trudne warunki terenowe czy atmosferyczne. Wszystko zostaje wynagrodzone w momencie, gdy usłyszymy sygnał urządzenia, które wykryło pewien przedmiot – opowiada Przemysław Witkowski.
Warto podkreślić, że detektoryści nie wchodzą bezkarnie na czyjeś pole w poszukiwaniu skarbów. Wszystko poprzedzone jest niezbędnymi formalnościami i odbywa się za zgodą właściciela.
— Bywa, że ludzie się boją, nie chcą współpracować. Rozumiem ich. Wiem jednak, że po rozmowie często nie tylko się do nas przekonują, ale z zainteresowaniem biorą udział w poszukiwaniach. To ogromne emocje, kiedy na polu pojawia się np. kawałek czołgu – zdradza nasz rozmówca.
Przemysław Witkowski i wszyscy członkowie „Gryfu” to ludzie o różnych osobowościach, którzy pasjonują się historią i poszukują związanych z nią przedmiotów. Na co dzień pracują w różnych branżach, są na różnych etapach życiowych, ale dźwięk detektora wszystkim przyspiesza bicie serca.
W ostatnie lato nad jeziorem w Gaju zorganizowali 3 Zlot Tropem Wojsk Napoleońskich. Przyjechali detektoryści z całej Polski.
— Zlot okazał się „strzałem w dziesiątkę” i na stałe zagości w kalendarzach poszukiwaczy. To doskonała okazja do poznania innych detektorystów, wymiany doświadczeń, ogromna dawka niezwykłej historii i swoiste podsumowanie sezonu – zdradza pan Przemysław.
Remont wieży trwa. Kolejne znaleziska są badane. Z pewnością niebawem usłyszymy o kolejnym niezwykłym odkryciu, czego członkom Biskupieckiego Stowarzyszenia Detektorystycznego „Gryf” życzymy w nowym roku.
Alina Laskowska




2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5