Bezpieczeństwo zdrowotne gwarantem ciągłości pracy

2020-08-07 11:00:43(ost. akt: 2020-08-07 11:03:13)

Autor zdjęcia: materiały prasowe

Nie trzeba być ekonomistą, aby zorientować się, że gospodarka bardzo ucierpi na obecnej sytuacji. Rosnąca ilość obostrzeń, zaburzała ciągłość pracy. Jak dziś wygląda sytuacja u pracodawców w regionie?
Najwięksi pracodawcy z naszego regionu, zgodnie podkreślają, że koronawirus wiele zmienił. Jak bardzo pandemia wpłynęła na funkcjonowanie ich firm, czy otrzymali pomoc w tym trudnym czasie, oraz czy obawiają się ponownego, tak dużego spowolnienia gospodarczego, zapytaliśmy szefów trzech największych pracodawców na lokalnym rynku pracy.

- Sytuacja w Jawor-Parkiet w Nowym Mieście Lubawskim jest stabilna. Marzec, kiedy wszyscy byliśmy pełni obaw, wykorzystaliśmy na realizację zamówień, jeszcze sprzed pandemii. Kolejne miesiące, które cechowały się mniejszą dynamiką, wykorzystaliśmy na planowanie i wdrażanie dawno przewidzianych inwestycji oraz realizację bieżących zamówień. - mówi Antoni Jan Gawiński, prezes firmy Jawor-Parkiet - Większe spowolnienie odczuliśmy w eksporcie. Chiny, Włochy czy Niemcy to nasze główne rynki eksportowego zbytu. Okres izolacji społecznej spowodowanej COVID -19 był szczególnie długi w Chinach i Włoszech, a to spowodowało znaczny spadek, a chwilami nawet zatrzymanie zamówień. Rynek polski nie zareagował tak radykalnie. W okresie pandemii zintensyfikowaliśmy działania komunikacyjne w internecie, starając się przekonać klientów, że można kupić podłogę drewnianą bez wychodzenia z domu. Nasze punkty sprzedaży działały w trybie zdalnym, więc utrzymaliśmy zbliżony do standardowego poziom zamówień.
W tej niepewnej sytuacji, firma Jawor-Parkiet nie redukowała etatów i postawiła na planowany wzrost zatrudnienia zatrudniając kilkadziesiąt osób. Wierzymy, że sytuacja będzie się stabilizować. Gospodarka musi funkcjonować, choć długo zapewne nie wróci do dynamiki sprzed pandemii. Ostrożniej planujemy wydatki na przyszłość, wnikliwie obserwujemy rynek w skali globalnej, ale uważamy, że mimo dużego niepokoju w marcu, bilans nie będzie dla naszej branży zły. Generalnie jesteśmy dobrej myśli. Staramy się ambitnie iść do przodu i wdrażać zaplanowane wcześniej działania - informuje prezes firmy. - W kwestii utrzymania i rozwoju firmy – byliśmy zdani wyłącznie na siebie. Nie otrzymaliśmy żadnej pomocy.
Po ponad trzech miesiącach od początku pandemii, firmy musiały się dostosować. Przede wszystkim w zakresie bezpieczeństwa zdrowotnego, które jest warunkiem ciągłości pracy. Wdrożone procedury sanitarne i dodatkowy reżim, będzie obowiązywał zapewne bardzo długo.

- Wyciągnęliśmy pewne wnioski z tej sytuacji, więc jesteśmy o to doświadczenie bogatsi. Wiele procesów zachodzi obecnie wyłącznie w trybie online. Tam, gdzie nie jest to niezbędne, wyeliminowaliśmy bezpośrednie spotkania - podkreśla prezes Jawor-Parkiet - Polacy są dość zdyscyplinowani i z dystansem podchodzą do możliwości powrotu do wszelkich aktywności społecznych. To dobrze rokuje na przyszłość, bo w tej sytuacji warto kierować się rozsądkiem, a nie emocjami. Mamy nadzieję, że epidemia w radykalnej postaci ominie nasz kraj, ale jeśli sytuacja znów zrobi się niebezpieczna, na pewno będziemy reagować adekwatnie do potrzeb, by zapewnić bezpieczeństwo w naszej firmie. To jest naszym priorytetem - podsumowuje Antoni Jan Gawiński, prezes Jawor-Parkiet w Nowym Mieście Lubawskim.


Pandemia wywołana koronawirusem zmieniła naszą rzeczywistość. Każdy tydzień epidemii oznaczał dla polskich firm dostosowywanie się do nowej sytuacji oraz ogromne straty finansowe.
- Udział eksportu w polskiej branży meblowej to 90% i wynik blisko 11 mld € rocznie. Nasz kraj w rankingu eksporterów mebli zajmował pierwsze miejsce w Europie i drugie na świecie. Z początkiem pandemii zatrzymała się produkcja i zamknięto większość salonów meblowych, jednak my staraliśmy się przez cały ten czas w miarę możliwości funkcjonować normalnie w nowej rzeczywistości - mówi Jan Szynaka - Obecna sytuacja to największy od lat kryzys, z jakim branża meblowa miała dotąd do czynienia. Trudny czas w jakim przyszło nam funkcjonować jeszcze bardziej wzmocnił nasze zaangażowanie w ochronę zdrowia, życia i bezpieczeństwa naszych pracowników jak również odbiorców naszych mebli. We wszystkich zakładach Grupy Meblowej Szynaka wprowadziliśmy rygorystyczną politykę zapobiegania rozprzestrzenianiu się chorób zakaźnych aby móc bezpiecznie produkować meble w okresie epidemii. Niewątpliwie koronawirus znacznie pogorszył kondycję polskiej i światowej branży meblowej. Sytuacja jest poważna i zdajemy sobie sprawę, że powrót do normalności potrwa jeszcze długo, jednak pomimo tego udało nam się przetrwać najtrudniejszy okres. Przez lata w Polsce mieliśmy do czynienia z wieloma sytuacjami kryzysowymi ale takiej skali i tego rodzaju załamania w naszej historii nie pamiętamy. Głównym problemem jest zatrzymanie popytu, dotyczące zarówno rynku krajowego jak i eksportowego. Wszystkie nasze fabryki z początkiem maja wznowiły ograniczoną produkcję z zachowaniem wszelkich środków ostrożności. Pomimo starań we wszystkich zakładach odczuliśmy negatywny wpływ efektu Covid 19. Od początku pandemii sprzedaż mebli praktycznie zamarła. Szansą na rozwój sprzedaży dla wielu firm stał się handel internetowy ale nie wszyscy producenci i sprzedawcy byli do niej przygotowani. Jesteśmy zdumieni, jak szybko cyfrowe narzędzia i metody sprzedaży i zakupów ugruntowały się w naszej codziennej rzeczywistości. Zakupy przez internet, tele- i wideokonferencje, którym do tej pory większość z nas się opierała okazały się wielce praktyczne i efektywne. Obecny czas zmienił nasze spojrzenie na przyszłości, dziś z perspektywy przyszłości patrzymy na teraźniejszość obserwując co przyniesie każdy kolejny dzień. Aby ratować potencjał polskich firm, potrzebujemy ogromnego wsparcia zarówno strony rządu jak i wzajemnej mobilizacji całej branży.
Obecna sytuacja na ogólnoświatowym rynku jest mocno zachwiana, a z pewnością nieprzewidywalna. Jeśli dodamy do tego jeszcze niepewność i globalizację, to otrzymamy start w zupełnie nową dekadę, której nikt z pewnością nie był w stanie przewidzieć. Przychody branży meblowej na ten rok były szacowane na poziomie 52 mld złotych. Każdy tydzień, w którym firmy pracują w zmniejszonym czasie pracy oraz brak popytu generuje ogromne straty. Mamy tutaj na myśli stałe koszty towarzyszące prowadzenia przedsiębiorstw. Całość założeń na rok 2020 oparta była na przewidywanym wzroście gospodarczym, który miał wpłynąć na zakup polskich mebli przez klientów na całym świecie. Koronawirus w branży meblowej to nowe wyzwanie dla polskich producentów mebli i firm powiązanych z produkcją czy usługami. Pandemia wpływa nie tylko na naszą bieżącą działalność ale weryfikuje również plany na niewiadomą jeszcze przyszłość. Minęło już kilka miesięcy epidemii, zmuszeni nowymi przepisami i sytuacją musieliśmy szybko nauczyć się żyć i pracować w nowych warunkach.
Odbudowa produkcji i łańcuchów dostaw będzie wymagała czasu i ogromnych nakładów finansowych. Od teraz zmieni się pogląd na to, co znaczy mieć poczucie bezpieczeństwa, również albo przede wszystkim bezpieczeństwa finansowego. Optymizmem napawa fakt, że polska branża meblowa i firmy z nią związane nieźle sobie dotąd radziły w sytuacjach kryzysowych i oby to się nie zmieniło. Obecnie jest jeszcze zbyt wcześnie, aby oszacować długoterminowy wpływ koronawirusa zarówno na branżę meblową, jak i inne sektory krajowej i światowej gospodarki. Miejmy nadzieję, że możliwie szybko wszystko wróci do normy i wtedy będziemy mogli przyjrzeć się dokładnie konkretnym liczbom i poddać je analizie. Jako firma o zasięgu globalnym w cieniu koronawirusa musieliśmy szybko odnaleźć się w nowej rzeczywistości aby móc sprostać wyzwaniom i realizować przyjęte zlecenia produkcyjne, bez uszczerbku dla naszych pracowników i klientów.


Jak informuje Rafał Domżalski, na chwilę obecną Expom S.A. nie odczuwa skutków pandemii koronawirusa czy też skutków kryzysu gospodarczego.
- Z uwagi na międzynarodową renomę oraz wysoki poziom dywersyfikacji portfela klientów mamy zabezpieczenie zleceń w długim okresie czasu. Zachowana jest także płynność pracy. Spółka konsekwentnie realizuje produkcję, zatrudniamy też nowe osoby w Grupie Expom - informuje prezes Expom SA - Już kilka tygodni temu wdrożyliśmy restrykcyjne środki ostrożności stosując się do zaleceń sanepidu. Pracownicy są zaopatrzeni w środki ochrony osobistej, mają mierzoną temperaturę przed przystąpieniem do pracy, pracują na zmiany z zachowaniem wymaganych odległości między osobami. Jeśli stanowisko pracy pozwala na pracę zdalną, pracownicy wykonują swoje obowiązki z domu. Ograniczyliśmy wizyty osobiste interesantów w budynkach administracyjnych. Wszelkie powierzchnie i pomieszczenia są na bieżąco dezynfekowane kilka razy dziennie. Nasza firma bardzo wysoko ocenia świadomą postawę załogi, która w tym trudnym czasie w pełni respektuje obostrzenia i środki szczególnej ostrożności, które wprowadził zarząd- podsumowuje Rafał Domżalski.

a.laskowska@gazetaolsztynska.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5