„Przeżyłam 5 burmistrzów, urodziłam się jak Piłsudski, tylko w innym roku”

2019-12-05 17:43:34(ost. akt: 2019-12-07 09:27:43)
100 letnia Halina Malinowska i Burmistrz Nowego Miasta Józef Blank

100 letnia Halina Malinowska i Burmistrz Nowego Miasta Józef Blank

Autor zdjęcia: Alina Laskowska

Drobna, filigranowa kobieta, z klasą, szykiem i werwą, z doskonałą pamięcią do dat, nazwisk, której 5 grudnia odśpiewano 200 lat. Osoba, która wszystko co się dzieje spisuje, czyta bez okularów i dobrze, wie co w bieżącej polityce słychać. „Ja się cieszę, ze rozum mam i aparat w uchu, coś musi być w tym wieku”
Halina Malinowska, nowomiejska stulatka, przez 28 lat kierowniczka Urzędu Stanu Cywilnego w Nowym Mieście Lubawskim. Była także archiwistką powiatową. Jak mówi o niej obecny burmistrz miasta - to historia Nowego Miasta i legenda Urzędu Miasta, ponieważ tam jubilatka udzieliła niezliczoną ilość ślubów! Z okazji tego wyjątkowego święta, dostojną Jubilatkę odwiedził Burmistrz Józef Blank oraz Ewa Machujska z USC w Nowym Mieście Lubawskim.

Obrazek w tresci

Pięciu burmistrzów przeżyłam, pierwszy nauczył mnie pracy, ja obok niego miałam gabinet - opowiada stuletnia Halina Malinowska - U mnie zawsze było wszystko jak należy, raz odmówiłam udzielenia ślubu bo pan młody był na cyku. Wzięłam narzeczoną i mówię, że ślubu nie będzie bo narzeczony pijany. Wrócili za jakiś czas z bombonierką i przeprosinami. W kolejnym podejściu wyszli już jako mąż i żona. Udzielałam ślubu na łożu śmierci ale w więzieniu nie zdążyłam.

Obrazek w tresci

Przez te 28 lat na panią Halinę wpłynęła jedna skarga z powodu odmowy udzielenia ślubu. Złożył ją przyszły pan młody który chciał poślubić swoją pasierbicę. Zgody na taki ślub mógł udzielić jedynie sąd.
Masa wspomnień…Kiedyś udzielałam ślubu w sobotę a w poniedziałek świeżo upieczony mąż przyszedł po akt zgonu żony, pożar jakiś czy coś… - opowiada pani Halina - Ja te księgi tłumaczyłam, wszystkie, ale najgorsze to były z Mroczna, luźne karty, te urodzenia pomylone, to te były najgorsze. Jak nie wiem jak tam urzędowali ale jak do mnie kontrola przyszła to nigdy nie było żadnych uwag na protokołach. Ja w kalendarzu pisze sobie każdy dzień aby na marno nie przeszedł, kto był, co się działo.

Obrazek w tresci

Z pewnością ten trening umysłu pozwala na tak niebywałą formę w wieku stu lat. Pani Halina niesamowicie opowiada, doskonale pamięta, wciąż się uśmiecha, nie brakuje jej poczucia humoru, błyskotliwych ripost. Umysłowo daleko jej do setki. Fizycznie także aczkolwiek, jak sama mówi, zbyt mało ruchu w życiu, niekorzystnie wypłynęło na jej kręgosłup. Do tego została potracona przez samochód, kręgosłup ucierpiał znacznie. Jednak spacer codzienny musi być. Godzinka obowiązkowo, nawet w upały, wtedy pod parasolem chroniącym od słońca.
- Raz było tak, że prosto z urzędu panna młoda jechała rodzić! Świadek mówi na ucho aby prędzej załatwić bo ona rodzić zaczęła. Tak było, ale dziecko już po północy się urodziło. Nie raz na akordeonie grali, pięknie, już od dołu w urzędzie słychać było. Cyrkowcy, kolorowi, weseli. Niesamowity ślub.
Przyjaciół już mało mam, wszyscy umarli. Tu jest ze mną pani Terenia, z rodziny tez niewiele zostało. Ale mam kontakt, piszemy do siebie.

Obecna na spotkaniu krewna z Wejherowa potwierdza, że dostaje listy od pani Haliny. Budzi to u wszystkich podziw, tym bardziej w czasach gdy listów raczej się nie pisze. Te pokolenia to prawdziwa historyczna skarbnica. Ważne ogniwo przeszłości Nowego Miasta. Niesłychane źródło wspomnień. Osoba pani Haliny Malinowskiej już na zawsze będzie częścią historii Nowego Miasta, jako urzędniczka, ale także ważnym wspomnieniem tysięcy osób którym udzieliła ślubu.

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

Przecież ślub to zazwyczaj jeden z najpiękniejszych dni w życiu. Nie wiemy ile z tych małżeństw przetrwało ale można być pewnym, że w tym jednym, jedynym dniu, w obecności pani Haliny tworzyła się historia poszczególnych rodzin, w zasadzie te rodziny zaczynały istnieć, formalizowały się w akcie małżeństwa. Na kolażu, jaki pani Halina otrzymała w prezencie, są zdjęcia ze ślubów.

Malutka pigułka 28 lat pracy. Jakże piękna, ukazująca przemijanie ale także wywołująca wspomnienia, nie tylko obdarowanej, ale także osób które podobne zdjęcia mają w swoich albumach. Być może do nich wracają. Być może wrócą dziś, obejrzą i będą wiedzieć, że osoba która udzieliła im ślubu skończyła właśnie 100 lat i wciąż jest w doskonałej formie!

Obrazek w tresci

Alina Laskowska



Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. kazimierz #2831225 | 89.230.*.* 6 gru 2019 23:03

    Ponad 47 lat temu dokładnie 26 sierpnia 1972 roku pani Halina udzielała nam ślubu.Może Pani pamięta, bo to był szczególny ślub. Podobno po raz pierwszy nagrywana była ceremonia na magnetofonie szpulowym, a była też szczególna zbieżność imienia Bronisław. Imię to nosili moi rodzice, rodzice żony i jeden ze świadków. Muszę pochwalić, że miała Pani szczęśliwą rękę. Tworzymy szczęśliwą rodzinę wielopokoleniową i jak łatwo obliczyć za trzy lata doczekamy złotych godów (co daj Boże). Życzymy Pani jeszcze wielu lat życia w tak doskonałej formie. Adamscy z Dolnego Śląska.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Ja #2830583 | 5.173.*.* 5 gru 2019 21:20

    Moim Kochanym Rodzicom Pani udzielała ślubu. Wspaniała historia i wspomnienia. Poznałam Panią na zdjęciu w albumie rodzinnym.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5