Lumpeksy wciąż na topie!

2019-10-16 13:19:24(ost. akt: 2019-10-19 08:26:49)
Anna Chełkowska

Anna Chełkowska

Autor zdjęcia: Alina Laskowska

Mimo niezliczonej ilości sieciówek, możliwości zakupów w sklepach internetowych, lumpeksy są wciąż na topie. Ciuchy z drugiej ręki to prawdziwe perełki za grosze.
Szmateksy, ciucholandy, second handy czy po prostu lumpeksy to dziś zupełnie inne sklepy niż kiedyś. Często wyglądają jak butiki, ubrania wiszą na wieszakach, pogrupowane kolorystycznie. Nie czuć tego specyficznego zapachu odzieży używanej. Teraz do lumpeksów trafiają rzeczy sortowane, rzadko kiedy z dziurami czy z plamami. Kupowanie w lumpeksach to już nie jest obciach.
- Kiedyś klientkami były tylko starsze panie, ubierały całe rodziny. Dziś nastolatki szukają u mnie swoich „perełek” - opowiada pani Ania z jednego z nowomiejskich lumpeksów. I faktycznie wśród wieszaków widzimy młode dziewczyny a nawet mężczyzn. I nie ma się co dziwić. Buty sportowe znanej marki, prawie nówki za 26zł. Dziś wszystkie spodnie po 10zł. Większość markowe, z górnej półki.
W lumpeksach kupują ludzie z różnych sfer, zasobność portfela nie ma tu znaczenia. Eleganckie, zamożne panie szukają czegoś wyjątkowego, niepowtarzalnego, ciekawego bo w sieciowych sklepach wszystko jednakowe. I wychodzą z nową torebką od Prady, płaszczem z wełny i kilkoma sukienkami, płacąc 50zł.
W second handach można kupić ubrania nawet kilkakrotnie taniej niż na wyprzedażach w tzw. normalnych sklepach. Jest zdecydowanie taniej niż na bazarach i targowiskach. Dlatego można spotkać klientki z wypchanymi koszami które ubierają całe rodziny. Bo w lumpeksach nawet gdy jest tanio to i promocji nie brakuje.
- Klienci znają dzień dostawy, wiedzą kiedy obniżka, nam reklama nie potrzebna. Wystarczy, że raz coś się ustrzeli i wracają - opowiada pani Krystyna z innego second handu w Nowym Mieście.
Bo jak nie wracać kiedy dziecko niszczy ciuchy, wyrasta a tu można za 3zł od sztuki kupić koszulki do szkoły na gimnastykę. Nowa kurtka zimowa, znanej sieciówki, dla chłopca – 14zł, bez ani jednej skazy. Buty zupełnie nowe, zimowe, stan idealny, 18zł. Znana firma, z ciekawości sprawdzamy po ile w sieci. 329zł. Ponad trzy stówki oszczędności. I tak można wyliczać bez końca.
W szczytowym momencie dnia, do przymierzalni w lumpeksach kolejki, szczególnie w dniu dostawy. Napotkane panie zgodnie mówią, że dla nich kupowanie odzieży używanej to żaden problem.
- Celebrytki ubierają się w lumpach, my także - śmieją się panie „buszując” w torebkach.
Pani Ania Chełkowska opowiada, że ludzie ubierają się u niej na rożne okazje. Mężczyźni najczęściej szukają ubrań do pracy, kobiety na specjalne okazje szukają sukienek. Sprawdzamy – piękna koronkowa sukienka 13zł, w „normalnym sklepie” blisko 200zł, prawie identyczna. Oczywiście najwięcej idzie ubrań sezonowych bo w cenie jednej kurtki z sieciówki można kupić pięć i to na dodatek firmówek.
Kupując w sieciówkach bardzo często klienci muszą liczyć się z „powtarzalnością” odzieży. Nie rzadko na ulicy można spotkać osobę ubraną w taką samą kurtkę czy bluzę. Nie jest to miłe uczucie, ponieważ każdy chce czuć się unikatowo i niepowtarzalnie w swojej odzieży. Lumpeks chroni zatem oryginalność klienta. Na zakupy do lumpeksów dość często wybierają się Karolina Malinowska i Kate Moss. I to wszystko za niemożliwie niską cenę.
Lumpeksy mają różną politykę cenową, jedne sprzedają na kilogramy, inne wyceniają towar. Jeszcze inne mają taką samą stawkę za rzecz w zależności od dnia tygodnia. W lumpeksie na Jagiellońskiej w sobotę wszystko jest po złotówce. Dziś u pani Ani wszystkie spodnie po dyszce. Jeszcze w innym sklepie 50% mniej za kilogram. Mimo to klienci doskonale wiedzą gdzie i kiedy iść aby było taniej.
Rozglądając się po sklepie zauważamy pościele, koce, poduszki, firany, nawet namioty i śpiwory. Wielkim hitem są zawsze stroje karnawałowe dla dzieci. Można zostać księżniczką już za 10zł. Można kupić unikatowe filiżanki, zabawki, talerze i patery. Można wymienić bez końca.
„ Fajny ten miś tylko szkoda, że mówi po niemiecku..” - zrezygnowana młoda mama odkłada interaktywną, niemiecko mówiącą zabawkę.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5