Ratownicy medyczni z pasją i zaangażowaniem

2019-10-13 08:50:29(ost. akt: 2019-10-13 09:02:15)
Bartłomiej Skocki - ratownik nowomiejskiej załogi karetki

Bartłomiej Skocki - ratownik nowomiejskiej załogi karetki

Autor zdjęcia: Alina Laskowska

Postrzeganie zawodu ratownika jest bardzo filmowe — szybka jazda na sygnale, ratowanie życia ludzkiego, poczucie wielkiej misji. Rzeczywistość jest nieco inna.
W dniu Ratownika Medycznego, obchodzonego 13 października, warto pamiętać o ludziach, którzy są zawsze gotowi, aby pędzić na ratunek.
W sierpniu bieżącego roku w wypadku drogowym w Wawrowicach doszło do zderzenia karetki z samochodem osobowym. Osoba, która w tym wypadku została zabrana do szpitala, dzięki zaopatrzeniu przez ratowników tuż po wypadku, została uratowana. Jednak ofiar ww wspomnianym wypadku było więcej. Ratownicy sami także doznali obrażeń i potrzebowali pomocy, ale najpierw pomogli innym. Długo dochodzili do zdrowia, by wrócić do pracy i być w gotowości dla społeczeństwa. O nich się nie mówi... Nie mówi się o tym, że uszkodzona karetka już nie służy mieszkańcom powiatu, a na jej miejsce kolejnej nie ma …

A zgłoszeń jest wiele. System każe stawiać zatrzymanie krążenia na równi z biegunką. Ratownicy muszą jechać na każde wezwanie. Jak sami mówią, w większości przypadków ZRM nie jest potrzebny tam, gdzie się pojawia, bardziej potrzebny jest w innym miejscu. Dokąd jechać nie decydują ratownicy a dyspozytorzy medyczni, którzy odbiorą telefon gdzieś daleko stąd. Karetka dostaje zgłoszenie i jedzie.

Nowomiejscy ratownicy medyczni dostrzegają brak wiedzy i postawę roszczeniową społeczeństwa. No bo karetka należy się każdemu i najlepiej jak najszybciej. Jeśli zostanie wysłana do wysypki, nie będzie mogła dojechać do kogoś, kto potrzebuje natychmiastowej reanimacji, aby żyć! Jeśli do ciągu zdarzeń dodamy złe, brakujące lub wprowadzające w błąd oznakowanie ulic, posesji, to na ratunek może być za późno.
Owszem trudno zwykłemu człowiekowi, szczególnie w strachu o życie i zdrowie ocenić, kiedy wzywać karetkę, a kiedy nie. Dlatego dzwoniąc pod numer alarmowy spróbujmy uspokoić się na tyle, by nasz rozmówca dowiedział się możliwie dużo, aby mądrze rozdysponować ZRM lub pokierować do innych służb.
Lekarz nowomiejskiej karetki mówi, że gro zgłoszeń kwalifikuje się do ambulatorium.
Problem społeczny to jedno, ale pozostaje problem systemowy, taki sam w całym kraju, jednak w powiatach jakby większy.
Ratownicy medyczni pozostają dla pacjentów wytrychem, by od owego systemu coś uzyskać.
— Ludzie wylewają na nas żale i pretensje wywołane niedomaganiem systemu opieki zdrowotnej w ogóle. Jesteśmy „chłopcami do bicia” w przenośni i niestety często dosłownie. Każdego dnia staramy się funkcjonować w świecie skrajnych emocji, od połamanego dziecka z wypadku, przez zrzędliwą staruszkę po pijaka w rowie. W ciągłej gotowości, w zmęczeniu, w narażaniu własnego życia i zdrowia, w brakach sprzętu, bez drugiej karetki walczymy każdego dnia o życie i zdrowie tysięcy osób. Pacjenci często zwracają się do nas „panie doktorze”. Miłe to, bo jesteśmy pasjonatami wciąż pogłębiającymi swoją wiedzę. Wiele widzieliśmy i wiemy, że wiele przed nami. Jednak zapasy empatii wciąż mamy olbrzymie — mówi Bartłomiej Skocki.

Obrazek w tresci

Co my możemy zrobić aby być pomocnym w pracy Ratowników Medycznych?
— Apelujemy do ludzi, aby mądrze, rozważnie i z zachowaniem umiaru wyzwali karetkę, rozumieli zakres działań ZRM oraz nasze miejsce w systemie. Nie mamy wpływu na to, kto i gdzie odbierze numer alarmowy. Prosimy także, aby właściwie i należycie znakować swoje posesje, abyśmy nie musieli tracić cennych minut na poszukiwanie właściwego adresu. Na wzór chcemy postawić oznakowanie domów w gminie Biskupiec, to bardzo ułatwia dojazd. Oczekujemy, że stanie się to standardem. Apelujemy do władz powiatu, gmin i miasta o dostrzeżenie nas jako grupy zawodowej, która ratuje zdrowie i życie mieszkańców — dodaje Bartłomiej Skocki.

Alina Laskowska


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5