Ofiara księdza pedofila uznana "wspólnikiem w grzechu cudzołóstwa"

2019-09-10 18:06:21(ost. akt: 2019-09-10 17:01:44)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Archiwum

Superwizjer pokazał wstrząsający reportaż „Sąd biskupi i sekret papieski” o Mariuszu Milewskim z Wardęgowa, którego zgwałcił ksiądz z parafii pod Nowym Miastem. Tytułowy sąd uznał 9-latka za „wspólnika w grzechu cudzołóstwa”.
Wstrząsającą sprawę księdza spod Nowego Miasta Lubawskiego opisywaliśmy po raz pierwszy w ubiegłym roku. Dopiero wtedy, dwa lata po wydaniu wyroku Sądu Rejonowego w Nowym Mieście Lubawskim, Sąd Najwyższy potwierdził, że ksiądz jest winny czynów pedofilskich. O wieloletniej patologii i gwałtach w tamtejszej parafii opowiedział Mariusz Milewski z Wardęgowa, ofiara pedofila. Milewski jest zaangażowany w ruch społeczny, którego celem jest uświadomienie Polakom skali przestępstw pedofilskich w Kościele katolickim.

Milewski pochodził z biednej rodziny. Ojciec miał problemy z alkoholem. Poszukiwał pomocy i stabilizacji w środowisku kościelnym. Chciał zostać ministrantem.

— Zaczęło się mniej więcej w 2000 r., miałem 9 lat. Moja siostra przygotowywała się do pierwszej komunii, a ja miałem odebrać coś z plebanii. Poza księdzem nie było tam nikogo. Najpierw chwilę rozmawialiśmy, potem ksiądz kazał mi iść do toalety. „Nie masz w domu łazienki, idź się wykąp” — tak powiedział. Po kilku minutach wszedł, zaczął mnie dotykać i myć — opowiadał reporterom Milewski. — Na koniec, jak gdyby nigdy nic, powiedział, że mam się ubrać. Zabronił mówić o tym, co się stało. Dał kilka katolickich gazetek.

Potem ksiądz kazał położyć mu się do łóżka. Przytulał go i całował. Sytuacja stawała się coraz gorsza. Ksiądz pokazywał chłopcu filmy pornograficzne, żeby wreszcie zacząć go wykorzystywać seksualnie. Szczegóły są zbyt drastyczne, by je opisywać. Dotyczą wielokrotnych stosunków seksualnych księdza z chłopcem.

Jak podają reporterzy TVN, inni mieszkańcy Ostrowitego także zauważali dziwne zachowania księdza. — Mój kuzyn przebywał na plebanii. Jak były remonty, to ksiądz lubił sobie wypić, a to za tyłek go złapał — mówi. — Coś z księdzem było nie tak, bo słyszałem, że chłopaków próbował przebierać na zakrystii i takie bajery, że się za chłopców brał — dodaje.

Milewski z powodu bycia przez lata blisko kościoła znał biskupa Andrzeja Suskiego z diecezji toruńskiej. W 2012 r. opowiedział mu o przestępstwach dziejących się przez lata na plebanii. Biskup nie zgłosił sprawy na policję, ale powołał sąd biskupi. Ten po trzech latach przesłuchań nie dostrzegł winny duchownego. Inny werdykt podjął zawiadomiony przez ofiarę nowomiejski sąd, który skazał księdza na trzy lata więzienia oraz zakazał mu pracy z dziećmi na 10 lat. Za przestępstwa, które ksiądz popełnił grozi od 2 do 12 lat więzienia.

Co ciekawe, pomimo zakazów wykonywania funkcji kapłańskich proboszcz spod Nowego Miasta nadal odprawiał msze św. W sieci można znaleźć zdjęcia ze szkoły podstawowej w Łebczu na Kaszubach, gdzie w grudniu 2016 r. koncelebrował mszę św. dla społeczności szkolnej.

Milewski od lat zabiegał o wgląd w akta swojego procesu kościelnego. Dokumenty związane z pedofilią są objęte tzw. sekretem papieskim, a o ich ujawnieniu może zadecydować jedynie Watykan. W procesie świeckim obrońcy pedofila chcieli użyć kościelnego wyroku wraz z uzasadnieniem jako dowodu niewinności Jarosława P. W oparciu o zawarte tam informacje Milewski wraz z dziennikarzami programu Superwizjer TVN przygotował reportaż o sposobie przeprowadzania procesów kanonicznych.

Najbardziej bulwersujące opinię publiczną jest stwierdzenie, że dziewięcioletnia ofiara pedofila „była wspólnikiem w grzechu cudzołóstwa”. Stwierdzający niewinność księdza wyrok dotyczy „nadużycia seksualnego przeciwko osobie małoletniej i rozgrzeszenia wspólnika w grzechu przeciwko szóstemu przykazaniu”. Chodzi o cudzołóstwo. Jak mówi prowadzący sprawę pokrzywdzonego Laszlo Schlesinger, toruński adwokat, prawo kanoniczne nie ma nic wspólnego z procesem sądowym. Równe dowodom są takie kategorie jak moralność czy sumienie. Niewymagani są biegli, a sędziowie, czyli mianowani przez biskupa księża, nie muszą spotkać się ze stronami.

Argumentem w obronie księdza jest fakt, że pomagał egzorcyście, więc musiał często się spowiadać. W dokumentach procesowych pojawia się wiele zeznań podważających winę księdza. Pojawiają się też stwierdzenia zwracające uwagę na rzekomy homoseksualizm ofiary.

— Uważam, że jest skłonny do konfabulacji. (…) Jest zdolny do niszczenia człowieka. (…) Kłamał w sklepie, jeśli chodzi o talony, które dostawał od ośrodka pomocy społecznej — mówi w reportażu Jadwiga K., znajoma oskarżonego księdza, która przez miesiąc uczyła religii 10-letniego wtedy Mariusza.

Milewski spotkał się z kobietą po latach.
— Ja myślę, że nie kłamałam. Ja myślę, że to jest temat już zamknięty. Jeżeli czuje się pan, że oczerniałam, to przepraszam najmocniej — deklarowała. Wsiadając do samochodu stwierdziła, że nie chce z Mariuszem rozmawiać, bo spieszy się na lekcje. Jedynym świadkiem stwierdzającym jednoznacznie, że wie o molestowaniu była nauczycielka ze szkoły.

Kościelni sędziowie napisali w uzasadnieniu wyroku, że „ocena zebranych środków dowodowych oraz argumentów nie pozwala zatem stwierdzić z moralną pewnością, że ksiądz popełnił zarzucane mu przestępstwa nadużycia seksualnego przeciwko osobie małoletniej, w konsekwencji zgodnie z kan. 1608 paragraf 4 należy oskarżonego uniewinnić” oraz że „zebrane środki dowodowe wskazują na homoseksualizm Mariusza Milewskiego”.

W reportażu TVN Milewski spotkał się w Toruniu z biskupem seniorem Suskim. Rozmowa została zarejestrowana ukrytą kamerą. — Ja nigdy nie pomyślałem, że będę musiał kiedykolwiek w życiu kapłańskim zajmować się takimi sprawami. Kościół nie kryje takich spraw. Tak się mówi, że „zamiata”. Ja nie wiem, co to znaczy „zamiatać pod dywan” — zapewnia emerytowany biskup. — Wszystkiego się nie upilnuje, to mowy nie ma. Władze świeckie mają o wiele większe możliwości — dodaje w reportażu Suski.

Jarosław P. nadal nie został wydalony ze stanu duchownego. Jego nazwisko nie znajduje się w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym.

Marcin Zalewski

Komentarze (15) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. JEŻELI JESTEŚ PEDOFILEM TO NIE RYZYKUJ I WYBI #2796505 | 31.178.*.* 27 wrz 2019 12:38

    "Jarosław P. nadal nie został wydalony ze stanu duchownego. Jego nazwisko nie znajduje się w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym." Nie zapomnijcie w niedzielę dać na tacę i zagłosować na tego polityka, który ma fotkę z panem dobrodziejem biskupem

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  2. . #2791610 | 109.241.*.* 16 wrz 2019 11:30

    Według prawa kościelnego współwinnym grzechu ciężkiego (jakim jest pedofilia/cudzołóstwo) jest również biskup, który wiedział o tym i ukrywał pedofila. W świetle tego prawa osoba taka przestaje być osobą duchowną, a wszelkie sakramenty jakich udziela stają się nieważne.

    odpowiedz na ten komentarz

  3. OBSERWATOR #2790559 | 88.156.*.* 13 wrz 2019 20:03

    ZYDKOM W GORNYCH ZBIORNIKACH POJEBAŁO SIE

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Edmund #2789838 | 46.77.*.* 12 wrz 2019 13:36

      Kiedy w końcu zrozumiecie, że duchowni nie reprezentują Boga? Zrobili sobie z niego po prostu sposób na życie - dostatnie, wpływowe i bezkarne.

      Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

    2. nikt_ważny #2789615 | 88.156.*.* 11 wrz 2019 21:00

      Kiedy TVN pokaże pedofila Krzysztofa Sadowskiego z Tęczowego Music Box-u. Dlaczego zmowa milczenia panuje na ten temat ? Gdyby nie Mariusz Zielke dziennikarz śledczy, dalej by było cicho na ten temat.

      Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      Pokaż wszystkie komentarze (15)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5