Starymi motocyklami przez Polskę!

2016-08-19 10:00:00(ost. akt: 2016-08-19 09:47:58)
Chwila postoju nowomiejskich motocyklistów na trasie rajdu przez Polskę

Chwila postoju nowomiejskich motocyklistów na trasie rajdu przez Polskę

Autor zdjęcia: Archiwum uczestników

Tworzymy w powiecie nowomiejskim kilkunastoosobową grupę miłośników zabytkowej motoryzacji. Nasze hobby polega na odrestaurowywaniu i przywracaniu dawnej świetności motocyklom, które już dawno temu zostały odstawione do lamusa i cudem uniknęły kiedyś wyrzucenia na złom. Dzisiaj, dzięki naszym staraniom, pojazdy te stanowią cenne i przykuwające uwagę zabytki motoryzacji.
Mimo tego, że nasza grupa nie jest formalnie zrzeszona, potrafimy się organizować. Każdego sezonu spotykamy się na przygotowywanych przez siebie lokalnych zlotach motocykli, imprezach plenerowych czy wspólnych motocyklowych wypadach.

W tym roku podjęliśmy się nie lada wyzwania. Postanowiliśmy przejechać naszymi leciwymi maszynami trasę liczącą prawie 1400 km. na południe Polski i z powrotem. Niestety nie wszyscy z naszej grupy z różnych przyczyn mogli sobie pozwolić na uczestnictwo w tej wyprawie. Osiem motocykli i dziesięć osób na nich, wyruszyło z Nowego Miasta Lubawskiego docelowo do Krościenka n. Dunajcem w Pieninach. Dwa motocykle liczą sobie prawie osiemdziesiąt lat, pięć wyprodukowano w latach sześćdziesiątych a jeden w roku osiemdziesiątym. Na ewentualność awarii uniemożliwiającej dalszą podróż, jeden z kolegów pojechał za nami busem, który wiózł też nasze bagaże, namioty i kuchnię polową. Przed wyjazdem założyliśmy, że będziemy poruszać się z max. prędkością 60-70 km/godz. i pokonamy max. 250 km dziennie, a więc dwa i pół dnia na dojazd w jedną stronę.

Jednak pierwszego dnia udało nam się dotrzeć po dwunastu godz. jazdy aż do Częstochowy, dlatego pokusiliśmy się o osiągnięcie celu już drugiego dnia, co też się udało. Do Krościenka n. Dunajcem wjechaliśmy ok. godz. 20-ej wzbudzając tam niemałą sensację. Spore zainteresowanie wzbudzaliśmy zresztą przez całą drogę – przy każdym postoju robiło się wokół nas zbiegowisko, gdy na trasie wyprzedzały nas samochody ludzie nam kiwali, trąbili, filmowali komórkami, robili masę zdjęć.

W Krościenku rozpoczynała się gminna impreza pn. „Weekend Węgierski” na którą oficjalnie zostaliśmy zaproszeni jako jedna z atrakcji. Oprócz występów kapel ludowych z Węgier i Polski, ludzie mogli podziwiać także nasze motocykle, zrobić sobie zdjęcia, porozmawiać, kilkoro dzieci mogło się przejechać w wózku bocznym, co było dla nich – jak stwierdziła jedna z ich matek – największą atrakcją tych wakacji. Odbyła się nawet uroczysta parada motocyklowa z wójtem gminy na motocyklu!

W czasie podróży w tamtą stronę nie obyło się oczywiście bez przygód. Było kilka drobnych awarii, na szczęście możliwych do usunięcia na miejscu, a także spotkała nas burza tak gwałtowna, że nie zdążyliśmy się ubrać w wodoodporne kombinezony. W Częstochowie w nocy spadł też intensywny deszcz i do jednego z gaźników dostała się woda, którą trzeba było usunąć.
Wyruszyliśmy z Krościenka do Zakopanego, zahaczając o Słowację. W upalny dzień i przy sporych wzniesieniach silniki naszych maszyn musiały zmagać się z wysokimi temperaturami, co skutkowało częstszymi postojami na odpoczynek i wymianę świec zapłonowych w niektórych z maszyn, lecz popołudniu wszyscy w komplecie byliśmy już w Zakopanem. Tam również wprawialiśmy w zdumienie osoby wypytujące nas o wiek motocykli i o to skąd przyjechaliśmy.

Z powodu kończących się właśnie Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, postanowiliśmy wyruszyć następnego dnia wcześnie rano, żeby ominąć duże natężenie ruchu po ich zakończeniu. Mieliśmy nadzieję, że droga powrotna pójdzie nam równie sprawnie i uda nam się wrócić w ciągu dwóch dni. Pierwszego dnia bez poważniejszych awarii udało nam się minąć Łódź, ominęliśmy jednak jeden zjazd z obwodnicy i pojechaliśmy w kierunku Kutna. Robiło się już ciemno, a niektóre z naszych zabytków nie miały zbyt rewelacyjnych świateł i trzeba było szybko szukać miejsca na nocleg. Ostatecznie wylądowaliśmy prawie już po ciemku w miejscowości Piątek, która jest geograficznym środkiem Polski i tam znaleźliśmy kwatery. Przejechaliśmy przez cały dzień 410 km i biorąc pod uwagę komfort naszych motocykli był to naprawdę nie lada wyczyn. Obolałe plecy, ręce i inne części ciała (sic!) dawały się we znaki.

Nazajutrz ruszaliśmy z poczuciem komfortu, bo zostało już niewiele drogi. Tuż przed Brodnicą w jednym z motocykli wysiadło łożysko prądnicy, lecz mechanik naszej ekipy, który prawie wszystkie te motocykle restaurował – Andrzej Czarzyński - dokonał kolejnego cudu i maszyna dalej mogła jechać. Po południu w całym składzie wjechaliśmy do Nowego Miasta mając „na liczniku” przejechane prawie 1400 km. Przerosło to nasze oczekiwania, ponieważ trudno było uwierzyć w to, że wszystkie motocykle dadzą radę. Niewątpliwie świadczy to o kunszcie warsztatu Andrzeja i o solidnych konstrukcjach tych maszyn. Zmagaliśmy się z trudnymi warunkami na drodze, z upałem, deszczem, warunkami terenowymi. Była to dla nas bezsprzecznie przygoda życia oraz zachęta do kolejnych wyzwań na przyszłe lata.

W wyprawie brali udział: pomysłodawca i organizator - Andrzej Barański na motocyklu Junak M-10 , główny mechanik - Andrzej Czarzyński z Martą Cisło, jechali motocyklem MW-750, Leszek Hoppe – Zundapp K-500, Szymon Chmielewski MW-750, Bartek Majdan - K-750, Czarek Kliniewski z Izą Jastrzębską – Kawasaki SR 650, Paweł Gołębiewski – IŻ-49, Rafał Tesmer – Triumph 6S i Zbyszek Jędraszek, kierowca busa z zabezpieczeniem technicznym.

Uczestnicy wypadu starymi motocyklami przez Polskę




Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Motocyklista #2049064 | 95.160.*.* 19 sie 2016 11:35

    Wszystko co piękne szybko się kończy ,wasza wspaniała podróż też , Dzięki za super relację z podróży ..Wielki szacunek dla waszej pasji. Pozdrawiam .

    Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5